0: ilość wczorajszych koncepcji na rysunek, który mogłabym przedstawić w tym tygodniu.
1: ilość utworów, które dziś zainspirowały mnie do owego wyboru (znaleziony/przypomniany podczas szperania w historii youtube)
2: ilość prezentowanych wersji.
3: pewnie tyle godzin pisałabym tę notatkę, gdyby nie decyzja o zabraniu się do sprawy liczbowo (wieczór jest jakiś taki...taki...taki niepisywalny. :P )
4: post na blogu.
Podsumowanie rysunku w 5 zdaniach: jest chyba sprzed 2 lub 3 lat. Częściowym natchnieniem były chyba ilustracje z jakiejś książki wypożyczonej z biblioteki- z tego co pamiętam, Dickensa. Materiały/ technika wykonania- mało fascynujące, bo zwyczajny cienkopis, długopis, w każdym razie coś czarnego. (Oczywiście chodzi o wersję oryginalną, ciemniejsza została poddana też różnym kombinacjom, które są świeżutkie) Aha, co do Dickensa, następnym razem dodam pewną rzecz, która wypływała wprost z zachwytu nad tamtymi ilustracjami! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz