Moja pierwsza notatka na blogu, czyli: rysunkowe, reprezentacyjne cupcakesy, zwane także babeczkami alias muffinami (różnica w nazewnictwie jest chyba ulotna jak swąd z piekarnika). Tworzą przesłodzoną familię, dzięki której mogłam poszaleć z pastelowymi kolorami.
Mama Muffin jest stosownie odziana w elegancką papilotkę, z lekko fikuśnym różowym brzegiem. Tata Muffin z pogodnym wyrazem twarzy, a zarazem bez cienia skrępowania, zgodził się założyć to samo co jego małżonka, jednak w innej gamie kolorystycznej. Mały przemądrzały Muffin myśli, że jest juicy, więc nic o nim nie napiszę.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz