Hmmm. Czasy pisaków i flamastrów. Niektóre były wciąż dobre i bardzo użyteczne, inne lekko zaschnięte, ale działające pod wpływem silniejszego nacisku, jeszcze inne przypominające kawałek tynku (te trzeba było podcinać nożyczkami, żeby znów przeistoczyły się w lekko zaschnięte). Wyjmowane były z metalowego pudełka po cukierkach, chyba jakiejś fajnej mieszance wedlowskiej. Było to 2-3 lata temu i chciało mi się słodyczy.
Co ja mówię. Ciągle mi się chce. :)
Dodam też wersję "podrasowaną", czasami bardziej podoba mi się jedna, kiedy indziej druga.
Tu u góry zadziałał chyba głównie PhotoFiltre, któregy jakoś bardzobardzobardzo z nóg nie zwala, a który został przeze mnie zapoznany na jakże wspaniałych zajęciach z technologii informatycznych u pana H, gdzie klonowaliśmy sarenki tak by tworzyły stada, wycinaliśmy chatki ze skraju lasu, wstawialiśmy gify skąpo ubranych pań w okna domków oraz czyniliśmy inne graficzne przestępstwa w tamtejszym ekosystemie.
Nie chcę być nachalna, nie, nie, bynajmniej, ale jeśli ktoś dotarł do tej części tekstu, to może napisze w komentarzu która wersja jest lepsza wg niego? Dzięki temu będę wiedziała kiedy przekombinowuje ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz