Słowa przestają się coraz bardziej liczyć. Nie potrafię albo nie chcę malowniczo opisywać czegokolwiek związanego z genezą rysunków i grafik. Może kiedyś powrócę do tego, ale jak na razie odchodzę w stronę prostoty. Nie muszę nic sobie udowadniać, budować wież. Za to lubię podpalać. :)
Dwie wersje! Pierwsza jest oryginałem, na którym postanowiłam poćwiczyć stosowanie czerni i bieli. Po co ja to piszę. A druga? Druga jest nieco chamsko efekciarska. Ale czasami chamskie efekciarstwo to właśnie to, czego się w tym momencie potrzebuje, cóż.
How big, how blue, how beautiful.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz