8 stycznia 2014

Porzuciłam papier (na chwilkę)

Czas okołoświąteczny nie okazał się być artystycznie płodny. Z racji braku śniegu i innych magicznych oraz iskrzących się atrybutów (wiszące sople, ślizgawki, zmarznięte nosy itp) nie pokusiło mnie o jakieś okolicznościowe rysunki lub obrazki. Wygrał sen oraz jedzenie, przerywane nadrabianiem czytania książek.
Jednakże nie był to czas zupełnie stracony dla tematyki owego bloga, gdyż z okazji Świąt sprawiłam sobie fajny prezent. Jeszcze nie jest rozpakowany z szeleszczącej, przezroczystej folii, w której to dotarł, lecz niebawem jego wnętrze ujrzy światło dzienne i od razu zostanie wykorzystane ;)
Zdecydowałam się postawić na trwalszą metodę ozdabianie koszulek i innych "materiałowych" rzeczy. Podobno kredki Pentel Fabric Fun po zaprasowaniu nie spierają się, ubrania można bez stresu wrzucać do pralki na 30 stopni. Przetestuję i dam znać. ^ ^. 
Tymczasem- myślami powracam do mojej pierwszej techniki malowania na koszulkach, czyli farb akrylowych (które zupełnie bezpieczne są jedynie podczas prania ręcznego). Koszulka z zamówionym, lekko hipsterskim lisem, który miał luźno wzorować się na dość znanej serii Fashion Zoo. FASHION ZOO :) jest już u właściciela i podobno dobrze się sprawuje. :)







Farbka na tkaninie zachowała się baaardzo przyzwoicie, dobrze jednak, że miała trochę czasu, by wyschnąć, gdyż z powodu podłożonej folii była w tej kwestii dosyć oporna.
Cóż, kiedy tylko dokonam porównania pasteli i akryli, czuję, że poszaleję z koszulkami i torbami płóciennymi... :D



1 komentarz:

  1. Fajnie wyszedł Ci ten lis :) Kiedyś myślałam o malowaniu na koszulkach, ale nie mogłam zdecydować się czy lepiej farbami czy markerami czy może jeszcze czymś innym.. I póki co rysuję nadal na papierze albo w programach graficznych.

    OdpowiedzUsuń