6 lutego 2015

Diabelsko, bo z nagła.

Na dworze jest ciemno, na dworze jest zimno, na dworze jest wilgotno z powodu zdesperowanych resztek śniegu, które ostatkami sił bronią się przed roztopieniem. Psie kupy i papierki po batonach niebawem znów ujrzą światło dzienne :)

Od paru miesięcy nie kupiłam folii, by móc malować wielkoformatowo, zatem ciągle trzymam się małych kartek papieru oraz komputera, który krztusi się od wszystkich podłączonych do niego urządzeń. Ostatnio zafascynowałam się przerabianiem zdjęć, przez co nieco ambitniejsze projekty poszły w kąt. A co robię jak wiadomo, gdy nie mam nic nowego i wartego pokazania? Wygrzebuję pokłosie lepszych i płodniejszych czasów. 


Powyższe "coś" to szybki szkic sprzed dwóch miesięcy. Nie stoi za nim żadna wielka historia ani symbolika, więc nie będę jej na siłę dorabiała. ;) Troszkę żałuję, że uparłam się na czarne kontury, podczas, gdy w ramach przestawiania się na pracę bez-konturową mogłam zaszaleć, by powstał ciekawszy efekt. 

Hmm, może następnym razem pokombinuję coś z fotografią i grafiką?... Albo chociaż dokończę zaczęte rzeczy ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz