27 maja 2016

Gdzieś, kiedyś, ktoś.

Rozłożyłam ten rysunek na tam długi okres czasu, że zatracił chyba wszelkie znaczenia, jakie mu przypisywałam na samym początku:

1.pomysł przyszedł jednego dnia,
2. szkic w kolejnych,
3.pomysł na kolory w kolejnym tygodniu, a
4. w następnym w końcu zabranie się za nakładanie farbek.
5. A potem trochę skanowania i tak dalej.



Swoją drogą, bardzo doceniam akwarele za szybkie schnięcie i zero tak zwanego babrania się, którego nie cierpię. Tym razem miało być dużo jasnych kolorów, jak najczystszych i najszlachetniejszych; zupełnie jakbym obraziła się na szarości, czernie i burości. Ćwiczenie dość trudne, biorąc pod uwagę przyzwyczajenie/preferencje.

A to ostatnimi czasy było słuchane i mogło mnie nieco nakierować. Muzyka.

14 maja 2016

Tulipan.

Powracam do kolorów. Zieleń i błękit jest wszystkim, co widzę od rana do wieczora. Wszystko wybuchnęło, wybucha lub wybuchnie spod ziemi, zupełnie jakby kości zdecydowały się na nowo oblec w ciało pod wpływem jakiegoś magicznego impulsu.

Dzisiaj ilustracja piosenki Jesci Hoop. Opowieść stara jak świat- piękna dziewczyna i mężczyzna. Miłości nie da się kupić nawet za drogocenną cebulkę tulipana, nawet za obietnicę dostatku, za obietnicę ciepłego domu i nieograniczonych możliwości. Jedna decyzja zmienia wszystko. Kto daje się skusić i zaprzecza samemu sobie, kończy zimny i martwy na dnie rzeki, staje się tylko cieniem, tylko widmem, wspomnieniem. Traci wszystko. Ale rzeka płynie w końcu dalej i nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny zakręt.





A na razie czerwone włosy plączą się w nurcie wody a tulipan odpływa w dal. Zieleń i błękit jest wszystkim, co trwa, od rana i wieczora.

Do rysunku użyłam wspaniałego markera w pędzelku, która wzbudza we mnie najtkliwsze uczucia. I kredek, oczywiście. Użyłam też tego utworu: Jesca Hoop- Tulip