29 kwietnia 2014

Z otwartym oknem.

Dziwny, długi dzień, który trwa od 7 rano, lecz nie przyniósł nic szczególnego.
Drobnostki. Otwarte okna zwabiają muchy i leniwe bąki. (Kilka dni temu udało mi się obronić swoje terytorium przed pszczołą rozgrzaną przez słońce). Z balkonu widzę biało- rudego kota, wyraźnie nie rozumiejącego przyczyny obecności aut jeżdżących po wąskiej uliczce. Denerwuje się jego losem, ale po minucie znika za rogiem i od tej pory muszę ślepo wierzyć w jego instynkt przetrwania. W czterech ścianach mieszam w wielkim kotle pracę magisterską, speech na język angielski i ćwiczenia wektorowe- łykam bezmyślnie. Świeżo wyprane niebo. Czerwona wskazówka tyka.

W końcu decyduje się na prezentację czegoś w technice tradycyjnej. Może niektórzy pamiętają post sprzed miesiąca, dziewczynę inspirowaną Dillon? Dzisiejsza praca powstała tego samego wieczoru, jest młodsza od swojej siostry może o 2 godziny, więc teoretycznie można je nazwać bliźniaczkami. (Zabrudziły ten sam słoik z wodą).



Słyszę muchę walczącą z zasłonką i próbuję wymyślić jakiś opis. Dziewczyna z balonami. Początkowo miałam zamiar posłużyć się całkowicie pewnym zdjęciem, jednak ostatecznie górę wzięła moja wyobraźnia. Nie ma w tym obrazku żadnej konkretnej symboliki- myślę, że każdy może go odczytywać jak chce, a nawet nie odczytywać wcale- bez ujmy dla niego... :)

2 komentarze:

  1. Piękne te balony :D A notka jeszcze lepsza. Ciekawie opowiadasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zobaczyłam na miniaturce w obserwowanych, to pomyślałam: łał. Uroczo wygląda mimo braku szczegółów.

    OdpowiedzUsuń