14 maja 2014

Wektorowe morze

Jedna misja za mną. Ankieta do pracy magisterskiej w trakcie rozsyłania. Jak na razie 0 wyników, ale zapewne za 2 tygodnie będę szlochała próbując je analizować i przełożyć na kolejny rozdział... Zatem niech ten stan trwa, póki może... Lub póki przynajmniej nie zamknę zupełnie teorii.

Ciągle trwa moja przygoda z grafiką. Rysuję też metodą tradycyjną, jednak są to drobiazgi- jak na przykład ostatni B-smart z KFC. Bez przesady, nie muszę się aż tak afiszować swoją miłością do jedzenia. Wystarczy, że z moich oczu wylatują tęcze na widok burrito, żelki w sklepie wołają do mnie cienkimi głosikami a na myśl o zeszło-weekendowym wyjeździe nad morze moją pierwszą wizją są pyszne, złote, smażone dorsze z frytkami i surówką.

Wyjazd był tak wyczekany i owiany aurą wspaniałości, że nawet pobudka o 5 rano stała się nieważna. Morze. To nie miejsce na prywatne wynurzenia (hihi), lecz chciałabym podzielić się jednym wspomnieniem, które zostało uwiecznione na zdjęciu a następnie przetworzone na grafikę :) Podobieństwo na poziomie "mniej więcej" (jak się dowiedziałam), lecz nie o odwzorowywanie tu chodziło a o miłą zabawę ^ ^.



Byłam grzeczną dziewczynką i zastosowałam sporo warstw...Dzięki temu nie zaczęłam rysować, jak to się zdarzało kiedyś, bezpośrednio na zdjęciu lub na szkicu. Oglądając portrety wykonane w Illustratorze, których jest pełno w Internecie, wzdycham, bo widzę, że sporo przede mną- ale miło było zrobić taki mały kroczek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz