25 maja 2014

50-tka na plaży.

O ile mnie pamięć nie myli, to pięćdziesiąta notatka na blogu. Nic ekstremalnie zaszczytnego, ale okrągłe liczby moim zdaniem zasługują na drobną wzmiankę, tak dla zasady :p

Nudne są już te moje tłumaczenia związane z nawałem prac graficzno-komputerowych (mogłabym się postarać, by to jakoś ładniej ująć, ale sądzę, że ogólna idea tego sformułowania jest klarowna). Zatem dzisiaj daruję sobie to korzenie się przed niewidzialnym sądem i po prostu stwierdzę: dzisiaj coś, co powstało około miesiąca temu podczas ćwiczeń.

Co prawda w pewnym momencie odpłynęłam od tutoriala i zaczęłam kierować swoją małą wektorową tratwę w innym kierunku... jednak ostatecznie w sztuce i tak po prostu nie da się dotrzeć do dokładnego celu wyznaczonego przez poprzednika ( a nawet jeśli, to moim zdaniem zasługuje to  bardziej na docenienie umiejętności technicznych wykonawcy niż jego artystycznej duszy). Zatem ogólna misja zakończyła się powodzeniem. :)



Klimat pracy uzupełnia się z ostatnio czytaną przeze mną literaturą. Powróciłam do Austen a także, przez moment, do Lucy Maud Montgomery. ;) Mój mózg przeczuwając nadchodzący zawał tabelkami i wykresami próbuje wysmarować się warstewką romantyzmu, niczym plażowicz uzbrojony w butlę olejku do opalania. Metafora adekwatna do pogody za oknem. :)


1 komentarz:

  1. Faktycznie bardzo klimatyczna praca, choć w pewnym momencie bardziej przypomina morze niż pagórki czy góry. Ale rysunki można różnie interpretować.

    OdpowiedzUsuń