4 października 2014

A & P

Tak, tak, było kiedyś coś podobnego. Znowu bohaterem drugoplanowym jest morze, lecz tym razem ludki to pewna pełna wigoru blondynka oraz jej luby. Praca nad tą graficzką (nie wiem jak inaczej można to stosownie nazwać) była ciekawa, bo chyba od maja nie zajmowałam się płaszczyznami w kontekście portretów... Gdyż przeskoczyłam dość gładko do jedzenia. Cóż, ludzi zwyczajowo nie wypada jeść, nic nie poradzę.

Nie będę pisać nic więcej, gdyż po raz 10373617191076000837 postanawiam się ogarnąć życiowo i proszę życzliwego czytelnika o założenie, że to właśnie obecnie się dzieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz