14 lutego 2015

How big, how blue, how beautiful.

Widok na wschód. Jest noc. Wpatruję się w pustkę, której zawieszone są odległe światy, których nigdy nie poznam, nigdy do końca nie zrozumiem, nigdy nie ogarnę wzrokiem. Wyciągam rękę i chociaż przysłania punkciki, to nie jestem w stanie zamknąć ich w dłoni. Próbuję je nazwać, by były bardziej oswojone. Próbuję z nimi rozmawiać. Liczę je i próbuję nanizać na linkę. Ciemność oblepia mi palce a gwiazdy się wyrywają, rozedrgane i migoczące w swoim błękitnym świecie. W końcu stają się przezroczyste a niebieskość obejmuje cały widnokrąg ścisłą zasłoną. Stajemy w świetle dnia, świadomi skaz, świadomi winy, pełni pęknięć i zadrapań. Słońce oślepia i stawia nas przed nowym dniem. 


1 komentarz: