6 stycznia 2016

Mądra Wasylisa.


Myśli, myśli, myśli. Pragnienie by nigdy nie były jak jaskrawy balonik, w górze, powiewający,
oddalony, absurdalny i odcinający się ostro od nieba. I nadzieja. I malowanie. I śnieg skrzypiący pod stopami o 8:35. :) Dużo bieli a jednocześnie mnóstwo koloru. Dziwnie. 

Jest taka baśń, moim zdaniem niesamowicie czarująca i mądra. Wzięłam jej fragment i ulepiłam
obrazek. Jeśli lubicie baśnie lub po prostu lubicie czytać, lubicie smakować konstrukcje
cudzych myśli, polecam.



Czasami cieszę się, że udaje mi się zmusić do rysowania, malowania i do kończenia, tego co zaczęłam. Niesamowicie pragnęłam rzucić to po pierwszych 15 minutach. 



Kilka kolejnych etapów. 



Kilka tzn.dwa. Najgorsze zaczęło się w tym momencie, ale nie było mowy, by dać się porwać zwątpieniu ;) Był to moment na zabawę. Oraz na światło, dużo światła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz