11 czerwca 2016

Turkus za fiolet.

Nic poza muzyką, nocą i pudełkiem kredek. Nastrój zagęszczony oglądaniem mrocznych seriali, zmianami, niestałą pogodą, myślami, snami; gdybym miała to wszystko porównać do koloru, nazwałabym to ciemnym, okrutnie zimnym fioletem, który przenika jak ostrze, ale jednocześnie fascynuje do tego stopnia, że nie można oderwać od niego oczu.

Rysunek przedstawia kobietę, która jest jednocześnie wilkiem; albo wilka, który w rzeczywistością jest kobietą- nie ma to większego znaczenia. Najbardziej zależało mi na kolorach i na masowaniu płócienka, na uzupełnianiu bieli, na zakrywaniu tego, co zbędne i dodawaniu życia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz