17 listopada 2015

100.

Setny post. Nie ma to bardzo wielkiego znaczenia, to jedynie symbol tego, że od ponad dwóch lat chce mi się wstawiać swoje prace na bloga. Mogę uznać za względny sukces fakt, że wciąż czuję do tego motywację.

(Przy okazji, czas to trochę bzdura. Czas to wymysł. Czas to luksusowa klatka, która ma na celu usprawnić i ułatwić życie. Ustawia w prostej linii nawet wtedy, kiedy człowiek czuje się wielkim zygzakiem, wielkim znakiem zapytania, wielkim wykrzyknikiem albo po prostu wielokropkiem, który nie mieści się w ramach. Akceptuję go i będę akceptować, nie jestem dziką buntowniczką... ale nie będę go teraz jakoś celebrować. :) Od 2014 roku zdarzyły się dobre i złe rzeczy, nagromadziły cudowne i plugawe wspomnienia, magiczne i ponure wizje. Jakkolwiek. Wszystko może być inspiracją. Czasami nawet nie trzeba się bardzo starać, ona sama nas znajdzie. )


W ramach autopodsumowania. W ciągu tych 100 postów nie rozwinęłam się kolosalnie pod względem warsztatu, jednak częściej kombinuję z różnymi technikami. Dołączyłam do warsztatu elementy grafiki. Pogodziłam się po przerwie z długopisem i kredkami akwarelowymi, pragnę odnowić znajomość z akrylami.  Ostatnio ze względu na brak czasu (ha.) idę na łatwiznę, produkując więcej szybkich szkiców, co do których mam nadzieję je kiedyś dokończyć. Wiem jedno na pewno. Nawet jeśli będą to bzdury i badziewie, nie przestanę marnować papieru. 

(I może 200-tny post będzie już za pół roku. )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz